Zapewne znacie to uczucie, kiedy chciałybyście szybko stracić kilka centymetrów, aby się zmieścić w ukochaną sukienkę i wyglądać szałowo? Też tak miałam i dzięki temu natrafiłam na ciekawy przepis na błyskawiczną domową miksturę z wykorzystaniem czarnej lub zielonej herbaty.
Czego użyć, by ją przygotować?
Według zaleceń potrzebne będą nam:
- 800 ml wody;
- 1 czubata łyżka herbaty liściastej – zielonej lub czarnej (Assan);
- 4-5 listków laurowych;
- 1 laska cynamonu (względnie 1/2 łyżeczki cynamonu mielonego).
Sposób jej przyrządzenia, jest niezwykle prosty. Najpierw musimy przygotować sobie wrzątek. Następnie wsypujemy do niego wszystkie składniki. Dokładnie mieszamy i gotujemy pod przykryciem przez 5 minut. Po tym czasie odstawiamy miksturę na 15 minut. Odcedzamy. Przelewamy do szklanego pojemnika i odstawiamy. Pijemy miksturę trzy razy dziennie – tuż po wstaniu, 30 minut po śniadaniu oraz tuż przed snem.
Jak to działa?
Twórcy napoju przekonują, że herbatka działa dwukierunkowo. Po pierwsze – oczyszczająco. Jest więc idealna na tę porę roku, kiedy nasze organizmy dopiero budzą się z zimowego snu. Po drugie – odchudzająco. Herbata pomaga pozbyć się nadmiaru tłuszczu – zwłaszcza w obrębie talii. Czy to rzeczywiście możliwe? Jak najbardziej tak. Cały sekret jej skuteczności tkwi w naturalnych składnikach, które same w sobie posiadają właściwości wspomagające walkę z niechcianymi kilogramami.
Cynamon – działa oczyszczająco; pomaga w przyspieszeniu przemiany materii; usprawnia procesy trawienia; powstrzymuje chęć na słodycze; wypełnia żołądek, gdyż dostarcza błonnik;
Liść laurowy – wspiera procesy detoksykacyjne; usprawnia pracę wątroby, co ma kluczące znaczenie dla procesu chudnięcia; wspiera walkę z cellulitem;
Czarna herbata – usprawnia trawienie i wpływa korzystnie na perystaltykę jelit, dzięki zawartości tearubigin (kompleks flawonidów ).
Zielona herbata – przyspiesza przemianę materii; działa oczyszczająco; wspiera proces spalania tłuszczu; pomaga pozbyć się cellulitu.
Osobiście piję tą herbatkę – wersja herbata zielona – od kilku dni. W smaku jest dość ciekawa. Dobrze się przechowuje. Jej działanie odczuwam również przy każdym treningu 🙂 Muszę też przyznać, że dzięki niej moja chęć na słodycze spadła niemal do zera 🙂