Pamiętam z dzieciństwa liście babki lancetowatej wyrywane z ziemi namiętnie razem z koleżankami. Potrzebne nam były do codziennych wróżb. W zależności od tego, ile żyłek wystawało z wyrwanej łodygi, tyle dzieci można było wróżyć danej dziewczynie. Oczywiście kompletnie nie miało znaczenia to, że codziennie wyniki były inne, a dziś żaden nie ma nic wspólnego z