Chociaż na początku podchodzono do herbaty z wielka rezerwą, to z czasem zaczęto dostrzegać jej walory smakowe. Wiąże się to głównie z okresem zaborów, kiedy to część kraju znalazła się pod wpływami rosyjskimi. To właśnie od nich Polacy przejęli zwyczaj parzenia herbaty w samowarach. Ponadto zapasy herbacianego suszu były przywożone droga lądową, a ten, w przeciwieństwie do drogi morskiej, nie zabierał wilgoci i charakterystycznego posmaku. Ze Wschodu zaczęły napływać nowe zwyczaje kulinarne, otwierając naszych rodaków (głównie arystokrację oraz szlachtę) na nowe doznania smakowe.
Napój zaborców?
Początkowo może to się wydawać bulwersujące, niemniej to właśnie Rosjanie nauczyli nas prawidłowego przygotowywania i serwowania herbaty. Wykorzystywano do tego słynne samowary, które były wykonane z miedzi, mosiądzu, srebra lub niklu. Podgrzewano je dzięki niewielkich ilościom węgla drzewnego, co przypominało dzisiejsze dzbanuszki z podgrzewaczami. Gorący napój podawano wedle etykiety angielskiej: w godzinach przedpołudniowych (tutaj warto wspomnieć chociażby opis serwowania herbaty w „Lalce” Bolesława Prusa, gdzie Wokulski został nią poczęstowany około godziny 11) oraz popołudniu. Podawano ją w salonie, obowiązkowo z kilkoma kostkami cukru.
Napój inteligencji
Już na początku XIX wieku herbata stała się powszechnie uznawanych trunkiem polskiej inteligencji. Serwowano ja w specjalnych herbaciarniach i podczas spotkań na salonach artystyczno-literackich. Wedle zwyczaju angielskiego, nalewano ją do filiżanki i dodawano specjalne produkty, takie jak plasterki cytrusów, śmietankę lub alkohol (tutaj przodował zwłaszcza koniak oraz rum). Wytwórnia porcelany w Ćmielowie zaczęła dostarczać wytworne i kunsztowne naczynia do serwowania herbaty. W momencie odzyskania niepodległości nasz kraj przejął zwyczaj handlu suszem – największa polska firma Pierwsza Warszawska Fabryka Palenia Kawy, Cykorii i Surogatów Kawy Pluton T. i M. Tarasiewiczów posiadała majątek warty ponad milion złotych. Jej wielkim miłośnikiem był sam marszałek Józef Piłsudzki, który potrafił wypijać nawet kilkanaście porcji herbaty dziennie.
A jednak wygrała kawa…
Mimo starań handlowców o to, aby sprowadzany przez nich towar był jak najwyższej jakości, to herbata nadal przegrywała z kawą. Według badań GUS tuż przez wybuchem II wojny światowej statystyczny Polak wypijał jej rocznie zaledwie 0,07kg.! Wszystko zmieniło się w okresie PRLu, gdzie to mała czarna stała się towarem luksusowym, zaś herbata zdobyła ogromną popularność wśród zwykłych ludzi (pomijając jej walory smakowe, bowiem na sklepowych półkach królowała „indyjska granulowana”, którą ciężko określić mianem herbaty). I chociaż po zmianie ustroju to znowu kawa stała się najczęściej spożywanym napojem, to jednak rola herbaty w polskiej kulturze znacząco wzrosła. Szeroki wybór herbat, jej różnych smaków oraz odmian sprawiło, iż stała się powszechnie uznawanych napojem, bez którego nikt nie wyobraża sobie dobrze zakończonego dnia.